Kliknij tutaj --> 🐘 lezy na nim gruzja i armenia

Gruzja, Armenia, Azerbejdżan. Inspirator podróżniczy już od 21,85 zł - od 21,85 zł, porównanie cen w 17 sklepach. Zobacz inne Literatura podróżnicza i przewodniki, najtańsze i najlepsze oferty, A co do chrześcijaństwa – takie znalazłam „Pierwszym krajem,który przyjął chrześcijaństwo jako religię państwową jest Armenia – rok 301, po niej Gruzja – rok 317,potem Imperium Rzymskie – rok 392.” First published on Sat 24 Apr 2021 12.11 EDT. Joe Biden has become the first US president to declare formal recognition of the Armenian genocide, more than a century after the mass killings by Za poprawną odpowiedź uczestniczka mogła otrzymać 10 tys. zł. Do wyboru były jak zwykle cztery odpowiedzi: A: Afryka, B: Australia, C: Ameryka Południowa, D: Europa. Uczestniczka stwierdziła, że kontynent, o którym mowa w pytaniu, musi przecinać zarówno równik, jak i południk zerowy. Odrzuciła więc Australię, Europę i Amerykę Na wstępie należy zaznaczyć, że obywatele Polski – bez względu na charakter podróży – mogą przebywać na terytorium Gruzji do 365 dni. Nie ma również wymagań dotyczących wiz. Granicę gruzińską można przekraczać zarówno na ważnym paszporcie, jak i dowodzie osobistym. Ważną informacją jest jednak fakt, że większość urzędów oraz punktów usługowych zlokalizowanych Site De Rencontre Serieux Pour Ado. W Europie czy w Azji? A może na dwóch kontynentach jednocześnie? Mamy na ten temat kilka odpowiedzi. Wikipedia podaje ciekawą formułkę : W zależności od przyjętej wersji całe terytorium Gruzji znajduje się w Azji, lub w Europie i w Azji, lub według jednej z wersji – całe w Europie. Flaga Gruzji Oczywiście, kwestia ta jest sprawą umowną. W tym przypadku nie ma wyraźnej granicy między kontynentami. Wszystko zależy od kryteriów, które weźmiemy pod uwagę. Przyjmowana przez Międzynarodową Unię Geograficzną, granica między kontynentami całą Gruzję umieszcza po stronie azjatyckiej. Znacznie mniej powszechnie stosowany wariant, za linię dzielącą Europę i Azję, uznaje dawną południową granicę ZSRR (między Gruzją, Armenią i Azerbejdżanem a Turcją i Iranem). Są i koncepcje pośrednie, w których północna część kraju należy do Europy, a południowa do Azji. Więcej na ten temat w artykule: Gdzie leży Gruzja, w Europie czy w Azji? Którą wybrać? Jeśli na szkolnym sprawdzianie padnie takie pytanie, to jakiej odpowiedzi powinien udzielić uczeń? W Polsce powszechnie przyjmowana jest wykładnia Międzynarodowej Unii Geograficznej, w tym przypadku granica między kontynentami przebiega w odległości 300 km na północ od Kaukazu. Na pewno warto wziąć pod uwagę aspiracje społeczne. Jeśli Izrael startuje w mistrzostwach Europy, a Turcja chciałaby do UE, to może Gruzja też ma prawo czuć się częścią naszego kontynentu. Zresztą organizacje sportowe są tu najbardziej otwarte. Byłe republiki ZSRR z coraz większym powodzeniem stratują w europejskich rozgrywkach pucharowych. W 2004 r. Dynamo Tbilisi pozbawiło Wisłę Kraków szans na grę w Pucharze UEFA. W 2010 ta sama Wisła poniosła sromotną klęskę z azerskim Karabachem (chyba nie ma szczęścia do drużyn z tego regionu). Gruzini mają poczucie jedności z Europą. W rozmowie z jedną z polskich gazet prezydent Micheil Saakaszwili, mówi o swoim kraju jak o państwie europejskim. Nie zastanawia się, nie waha; dla niego rzeczą oczywistą jest, że to Europa! Twierdzi że Gruzja ma jeden z najniższych wskaźników korupcji naszego kontynentu. Przez ostatnie lata, w Tbilisi zmieniło się bardzo wiele, również w zakresie świadomości geograficznej. Wybrany przez Gruzję zdecydowany prozachodni kierunek zaowocował też zmianą nazewnictwa. Dawniej, tereny te zwane były Zakaukaziem. Z czasem, przestało to odpowiadać miejscowym, ponieważ pobrzmiewała tu rosyjska perspektywa (Gruzja była Zakaukaziem patrząc na mapę od strony Moskwy). Dlatego najpierw postulowano zmianę na „region czarnomorski”, a następnie jeszcze dalej, na Europę Południowo-Wschodnią. Cminda Sameba obok miejscowości Stepancminda. Wg niektórych, to już geograficzna Europa Jak pisze znawca Kaukazu (Wojciech Górecki, Toast za przodków), Gruzini czują się Europejczykami. Uważają się za południowców podobnych do Hiszpanów, Włochów i Greków. Odwołują się przy tym do kilku ważnych faktorów: Po pierwsze, starożytność. Morze Czarne to obszar antycznych, greckich kolonii. To cel wypraw Jazona i Argonautów oraz miejsce mitycznego „złotego runa”. Mity te są podstawą edukacji każdego Europejczyka, wszyscy uczyliśmy się ich w szkole. W tym sensie Gruzja może mieć mocniejsze prawa do europejskich tradycji niż, na przykład, Polska. Po drugie, religia. Gruzja spiera się z Armenią o tytuł pierwszego na świecie kraju, który przyjął chrześcijaństwo! Tak na marginesie, to coś w tym względzie do powiedzenia miałaby również Etiopia. Armenia przyjęła chrześcijaństwo jako religię państwową pomiędzy 301 a 314 rokiem (datacje są sporne), jedno z gruzińskich królestw (Iberia) około roku 317, a Etiopia nie później niż w 337 roku. Z jednej strony bronić trzeba się było przed ekspansją islamu, z drugiej przed zakusami rosyjskiego prawosławia. Jak zawsze w tego typu przypadkach (historycy znają to na pamięć) religia bliższa okazała się dużo groźniejsza. Moskwa, zajmując Gruzję pod koniec XVIII wieku, podporządkowała sobie również tutejszą Cerkiew. W marcu 1917 r., po upadku caratu, synod duchowieństwa gruzińskiego przywrócił autokefalię i liturgię w języku narodowym. Między innymi z tego powodu, Gruzja nie ma wyjścia. Choć prawosławna, to ucieka przed Rosja w stronę Zachodu. Po trzecie, charakter. Kuchnia, wino, biesiady, taniec, muzyka, stosunki rodzinne, temperament… To wszystko bardzo przypomina południe Europy i Bałkany. Trochę również Bliski Wschód. Turystyka. Pamiętam stoisko Gruzji na warszawskich targach turystycznych, już chyba ze dwa lata temu. Duże, ulokowane w dobrej, centralnej części hali, przez masowego turystę omijane było szerokim łukiem. Zbyt blisko było jeszcze wojny z 2008 r. Świeża pamięć niedawnych telewizyjnych obrazków robiła swoje. Tymczasem Dzisiejsza Gruzja to kraj spokojny i bezpieczny. A do tego niezwykle atrakcyjny turystycznie. Bogaty w zabytki, ale przede wszystkim bardzo gościnny (Polacy mogą liczyć na wyjątkowo miłe traktowanie; każdy Gruzin odnosi się z szacunkiem do reakcji Polski w czasie ostatniej wojny z Rosją). Wyśmienita, oryginalna kuchnia oraz wyborne wino dopełnią szczęścia turysty. Szczególnie atrakcyjną porą roku jest wrzesień i początek października. Nie ma już dużych upałów, w górach pojawiają się piękne kolory drzew, a cały kraj świętuje winobranie. Koniecznie trzeba wtedy odwiedzić leżący blisko Tbilisi, region Kachetia. Tu wytwarza się najlepsze gruzińskie trunki. Jeśli chodzi o winiarskie tradycje, to Gruzja, na pewno, należy do Południowej Europy! Tekst: Krzysztof Matys, sierpień 2012 r. Atrakcyjna wycieczka objazdowa. Najważniejsze miejsca w Gruzji plus rewelacyjna Swanetia. Wyprawa dla koneserów. Kameralna grupa (maksymalnie 18 osób!), pilot/przewodnik doskonale znający Gruzję, wysoki standard świadczeń. W 2022 r. wycieczka wydłużona o 1 dodatkowy dzień, a więc jeszcze bardziej atrakcyjna. Zobacz artykuły o Gruzji na moim blogu. „Magiczne Zakaukazie”, czyli Gruzja i Armenia to nasz cel podróży na wakacje 2015 (dokładnie 20 lipca – 1 sierpnia). Trekking w pięknych i majestatycznych górach Kaukazu Południowego (przede wszystkim ten w okolicach Ushguli i kilkugodzinny pod kościółek Cminda Sameba pod Kazbekiem, 5047 m – perełka wyjazdu!), kąpiel w Morzu Czarnym, kosztowanie lokalnych gruzińskich win (a także lokalnego bimbru zwanego „chacha”:), koniaku Ararat czy wina z granatów), zwiedzanie kilkusetletnich monastyrów i wyjątkowy klimat postkomunistyczny (ogromne opuszczone zakłady, dziurawe drogi, krowy chodzące po drogach wymijane przez Łady i Wołgi, biedni i prości, ale za to bardzo gościnni ludzie, postkomunistyczne bloki…) to tylko niektóre z atrakcji wyjazdu. Ogromna różnorodność, zmieniające się krajobrazy, przyroda, fascynująca historia i kultura, tym zwabił nas ten region będzie przez nas niezapomniana też z innego powodu. Wybraliśmy się tam z Klubem Podróżników „Soliści”, którzy świetnie zorganizowali cały wyjazd (w końcu naprawdę się wyłączyłem i odpocząłem…), a jednocześnie mieliśmy przyjemność zwiedzania w aktywnym stylu i imprezowania w 16-os. grupie młodych, otwartych, świetnych ludzi i nawiązania nowych przyjaźni:)Wiele lat po wojnie z 2008 roku Gruzja, wcześniej omijana szerokim łukiem, otworzyła się na turystykę i staje się coraz bardziej popularnym kierunkiem. Armenia widocznie mniej rozwinięta, wciąż z dużymi wpływami rosyjskimi, zachwyca historią ( pierwszy chrześcijański kraj z katedrą z 301 r.!, liczne zabytkowe klasztory wpisane na listę UNESCO, starożytne świątynie, trudna historia narodu Ormian) i surowymi górzystymi pejzażami. Podróżując przez te kraje nie da się nie zauważyć, że są one mocno doświadczone wojnami, a przy tym wciąż zacofane (do 1991 r. stanowiły część ZSRR). Niektóre regiony widnieją na mapach jako sporne i autonomiczne: Abchazja i Osetia w Gruzji, gdzie podobnie jak na Ukrainie ma swój udział Rosja czy Górny Karabach w Armenii, która wciąż jest w stanie wojny z w Gruzji i Armenii jest bardzo upalne (głównie klimat podzwrotnikowy, temp. powyżej 30 a nawet 35 st. C, Kaukaz zatrzymuje północny chłód). Wycieczka w tym okresie to z jednej strony najlepszy czas na wypoczynek nad Morzem Czarnym i wędrówki górskie, a z drugiej wysoki sezon – trochę więcej turystów (choć i tak niewiele) oraz wyższe ceny noclegów (nie ma też wiele dostępnych). Dobrym kompromisem wydaje się być objazdówka w okresie maj-czerwiec (śnieg na górach i kwiaty) lub wrzesień-październik (kolory jesieni, winobranie), kiedy wciąż jest ciepło, ale nie upalnie. Są to kraje stosunkowo tanie – zakupy i jedzenie w knajpach tańsze niż w Polsce, podobnie atrakcje, a ceny noclegów w prywatnych kwaterach i hostelach to koszt rzędu 30-40 zł/os. My spaliśmy właśnie u Gruzinów, co bardzo polecam zwłaszcza w górach i Kachetii, aby poczuć klimat (w miastach hostele), mieliśmy opcje ze śniadaniami, a na kolacje chodziliśmy do lokalnych knajp, gdzie przy suto zastawionym stole spróbowaliśmy tradycyjnych potraw. Niedrogie są również bilety lotnicze, ok. 150-250 zł w dwie strony z Katowic lub Warszawy. Co do transportu na miejscu to królują marszrutki (minibusy) między większymi miejscowościami i atrakcjami turystycznymi, my akurat z racji zorganizowanej objazdówki mieliśmy zapewnionego busa z gruzińskim kierowcą, dzięki czemu udało nam się odwiedzić bardzo wiele miejsc. Przejechaliśmy łącznie 3200 km! z czego część ciężko i drożej byłoby pokonać marszrutkami. Można też wynająć własne auto, ale wtedy polecam zaopatrzyć się w dobre mapy, przygotować się na „specyficzną” kulturę jazdy i krowy spacerujące jakby nigdy nic po ulicy, a także pamiętać o obowiązkach z na przejściu granicznym z Armenią (trzeba mieć potwierdzenie notarialne z wypożyczalni, a dodatkowo opłacić dokument za podwójne przekroczenie granicy i ubezpieczenie auta).Nasza ekipaTrasa wycieczki „Gruzja i Armenia lato 2015”Plan wycieczki „Gruzja i Armenia lato 2015”:Dzień 1 – Lot Katowice –Kutaisi(23:25-4:50, przelot ok. 3 godz., czas lokalny to czas polski +2 godz.)Dzień 2 – Mestia i UshguliPo przylocie od razu wsiadamy w busa i jedziemy do Swanetii, najwyżej zamieszkałego regionu kraju, otoczonego szczytami głównego pasma Wielkiego Kaukazu sięgającymi nawet ponad 5000 m Po granicy rosyjskiej znajduje się Elbrus, uważany przez alpinistów za najwyższy szczyt Europy – 5642 m. Jeden z najpiękniejszych regionów Gruzji z licznie występującymi lodowcami, a także z zachowanymi do dzisiaj unikalnymi tradycjami miejscowej ludności. Prócz imponujących widoków górskich Swanetia znana jest z charakterystycznych budowli – średniowiecznych wież mieszkalno-obronnych, które służyły Swanom zarówno za warownie jak i domy. Stolicą regionu i centrum wypadowym na trekking we wciąż dzikie góry otaczające urokliwą dolinę (pierwsza droga została tu wybudowane dopiero w 1937 r.! wcześniej używano wyłącznie zwierząt jucznych i sań), jazdę konną czy wycieczki do Ushguli jest Mestia, tu też mamy nasz pierwszy nocleg. Na miejscu obrazki jak na zdjęciach. Rano wśród wież snuje się mgła, która później unosi się i zmienia w chmury, a nocą wszystkie wieże są podświetlone. Tworzy to jedyny w swoim rodzaju tego samego dnia, po południu, udajemy się tu Ushguli (Uszguli), która jest uważana za najwyżej położoną osadę Europy. Wioska znajduje się na wysokości ok. 2200 m i słynie z trzykondygnacyjnych zabytkowych wież mieszkalno-obronnych, zamieszkałych przez te same rody od XII w. Do dziś przetrwało ich tutaj aż ponad 200 (lista UNESCO). Można się tu dostać tylko autami 4×4 lub marszrutkami, gdyż nie ma asfaltu, a sama podróż jest długa i ciężka ze względu na liczne zakręty i wertepy (pokonanie odcinka 45 km w jedną stronę zajmuje ok. 2 godziny). Niewątpliwie jednak warto, bo widoki są niezapomniane, warto również przejść się uliczkami tej średniowiecznej osady (niewiele się tu zmieniło…) i wspiąć się na łąkę na wzgórzu, aby w pełni doświadczyć wdzięku tego miejsca i widoku na wysoki Kaukaz. Nieopodal Ushguli znajduje się najwyższa góra Gruzji Szchara, która wznosi się na wysokość 5068 m konkurować ze Swanetią mogą tylko Tuszetia i Chewsuretia – tam góry są równie piękne, a turystów znacznie mniej. Kiedyś pewnie sprawdzimy:) Droga do Mestii Mestia Wieze w Mestii Kosciolek w Mestii Spacer po Mesii Panorama Ushuli i gor Uszguli Klimat Ushguli Panorama Ushguli Relaks w UshguliDzień 3 – Trekking w Mestii i BatumiOkolice Mestii są wprost stworzone do górskich wędrówek. Z miasta wiedzie wiele tras, a my z racji ograniczonego czasu wybieramy się na kilkugodzinny trekking na szczyt zwieńczony krzyżem, górujący nad Mestią. Po drodze świetne panoramy! Mając więcej czasu koniecznie trzeba wybrać się na 10 km trekking doliną pod czoło lodowca spływającego z masywu Uszby 4700 m (zwana „Matterhornem Kaukazu”).Następnie wyruszamy do Batumi, znanego kurortu nad Morzem Czarnym zlokalizowanego w Adżarii, małym autonomicznym regionie na południowym zachodzie Gruzji, przy granicy z Turcją. W ciągu kilku godzin jazdy zjeżdżamy z wysokości ośnieżonych gór do subtropikalnych plaż. Sama miejscowość jak i jej kamienisto-żwirowe plaże nie są zbyt interesujące, ale przystanek tutaj pozwolił się zrelaksować i pokazywał różnorodność Gruzji. Polecam nocne spacery wzdłuż brzegu morza lub promenadą z palmami i małe lokalne tawerny. Nocujemy w Batumi. Mestia rano Trekking pod gore z krzyzem w Mestii Panorama Mestii Plaza w Batumi Kapiel w Morzu Czarnym w Batumi Batumi noca Zachod slonca w BatumiDzień 4 – Sarpi, Gonio, Jaskinia Prometeusza i KutaisiTen dzień po śniadaniu rozpoczynamy od kąpieli i relaksu na plaży w Sarpi, tuż przy przejściu granicznym, która jest otoczona zalesionymi zboczami schodzącymi prosto do morza. Jest tu zdecydowanie czystsza woda niż w Batumi (w którym jest duży port) i niewielu turystów. Następnie zwiedzamy rzymską twierdzę Gonio, gdzie wciąż trwają prace archeologiczne (ponoć na jej terenie ma się znajdować grób świętego Macieja, jednego z dwunastu apostołów) oraz jeden z największych i najbogatszych w różnorodne gatunki ogrodów botanicznych na świecie. Jeśli brakuje czasu można te dwa punkty szczerze mówiąc odpuścić:)W dalszej kolejności kierujemy się w stronę Kutaisi, a konkretnie do Jaskini Prometeusza, odkrytej w 1984 r., bajkowo oświetlonej i bogatej w formy skalne. Ciekawą opcją wydaje się odwiedzenie rezerwatu Sataplia, w którym również znajduje się jaskinia, a także skamieniałe odciski śladów dinozaurów. Dzień kończymy zwiedzaniem Kutaisi, gdzie nocujemy, a właściwie wyłącznie monastyrów Gelati i Bagrati wpisane na listę UNESCO. Pierwszy z nich wybudowany w 1106 r. na polecenie Dawida IV Budowniczego (jednego z najważniejszych władców gruzińskich i kaukaskich) przez wiele lat był jednym z głównych kulturalnych i intelektualnych ośrodków w Gruzji (pięknie zachowane freski z XII w.), druga to katedra Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego, najcenniejsza budowla sakralna miasta. Samo postkomunistyczne miasto Kutaisi – drugie co do wielkości w Gruzji – jest mało interesujące, ma za to ciekawą historię. W mitologii greckiej występuje jako Ai, miasto w Kolchidzie, do którego wybrał się Jazon i Argonauci po złote runo. Plaza w Sarpi Twierdza Gonio Jaskinia Prometeusza Monastyr Gelati Monastyr Gelati w srodku Monastyr Bagrati w Kutaisi Kolacja w Kutaisi Chaczapuri na kolacji w KutaisiDzień 5 – Kanion Okaste i Gruzińska Droga WojennaWcześnie rano udajemy się do Kanion Okatse, gdzie znajduje się dosyć nowa atrakcja turystyczna, czyli możliwość przespacerowania się mostkiem zawieszonym nad przepaścią. Niesamowite widoki, adrenalina. Zdecydowanie jest to atrakcja warta polecenia. Do mostku można dostać się jeepem 4×4 za dodatkową opłatą bądź pieszo szlakiem. Następnie czekała nas długa droga do Kazbegi, stąd skorzystaliśmy z „czasoprzyspieszacza”, czytaj gruzińskiego wina:)Od Tbilisi aż do rosyjskiego Władykaukazu ciągnie się przez 208 km Gruzińska Droga Wojenna, nazywana tak ze względu na militarne znaczenie dla przerzutu wojsk rosyjskich. To główny szlak przecinający w poprzek Wielki Kaukaz i od starożytności był wykorzystywany przez armie (np. rzymskie, perskie, mongolskie), kupców a nawet całe ludy wędrujące między Azją i Europą. Wzdłuż GDW można podziwiać piękne widoki wiecznie ośnieżonych gór i zielonych dolin, wspaniałe zabytki ( Ananuri), w tym wiele zachowanych do dzisiaj budowli obronnych i świątyń. Kilka kilometrów za Gudauri (ośrodek narciarski) znajduje się najwyżej położony punkt drogi – Przełęcz Krzyżowa, wys. 2379 m Zatrzymujemy się również przy Pomniku „przyjaźni” gruzińsko-rosyjskiej (świetny punkt widokowy), co ciekawe taka to „przyjaźń”, że tylko Gruzja otworzyła granicę dla Rosji, w drugą stronę nie jest już tak docelowym jest przepięknie położona miejscowość Stepancminda (dawne Kazbegi), gdzie nocujemy w prywatnej kwaterze z widokiem na chyba najpiękniej na świecie położony kościół Cminda Sameba (Świętej Trójcy), nad którym góruje majestatyczny szczyt Kazbek (5033 m według mitów gruzińskich, to właśnie do tej góry przykuty był Prometeusz). Kanion Okatse Dlugi most w Kanionie Okatse Monastyr na GDW Gruzinska Droga Wojenna Monastyr na Gruzinskiej Drodze Wojennej Pomnik przyjazni gruzinsko rosyjskiej Pomnik przyjazni rosyjsko gruzinskiej Panorama z Przeleczy Krzyzowej Widok na kosciolek i Kazbek z miejscowosci StepancmindaDzień 6 – Trekking do kościółka pod Kazbekiem i TbilisiRano udajemy się na ok. godzinny trekking najkrótszą stromą trasą pod kościółek, a w zasadzie prawosławny klasztor Cminda Sameba (Świętej Trójcy, Gergeti), zbudowany na wzgórzu na wysokości 2170 m w XIV w. Do środka klasztoru można wejść tylko po przepasaniu się zakrywającym nogi materiałem, a kobiety dodatkowo z nakryciem głowy. Można je bezpłatnie pożyczyć na miejscu. Widoki tutaj są jednymi z najpiękniejszych w Kaukazie, a ten na klasztor na tle gór, znajduje się na większości zdjęć i pocztówek z Gruzji. Jest też możliwość wjechania tutaj samochodem terenowym lub wejścia łagodniejszym szlakiem, ale polecam trasę pieszą. Udało nam się trafić na ładną pogodę (mieliśmy duże szczęście, bo często zbierają się tu chmury), dzięki czemu mogliśmy podziwiać panoramy i górę Kazbek w całej okazałości. Dalej czekał nas marsz w kierunku przełęczy na 2920 m i stacji meteorologicznej, gdzie wspinający się na Kazbek nocują i aklimatyzują do wysokości, skąd rozpościera się wspaniały widok na lodowiec Gergeti i Kazbek. My niestety z racji ograniczonego czasu dotarliśmy na wysokość ok. 2600 m (wg komórkowego GPSa:)), ale za później wybraliśmy się jeszcze pod wieczorem dojeżdżamy do Tbilisi, tu mamy dwa noclegi w hostelu, ale jeszcze przed pójściem spać udajemy się wieczorny „obchód” miasta. Trekking pod Kazbek Widok na kosciolek Cminda Sameba i Kazbek Kazbek Cminda Sameba Dalszy trekking pod Kazbek W tle kosciolek Cminda Sameba Widok na kosciolek Swietej Trojcy z wysoka Kazbek przyblizenie W drodze na Kazbek Wodospad w okolicach Kazbegi Ostatni widok na Kazbek wieczoremDzień 7 – Zwiedzanie TbilisiTbilisi jest nazywane perłą Kaukazu. Stolica Gruzji jest jednym z najstarszych miast na świecie, malowniczo położona, z widocznymi wpływami orientalnymi i europejskimi. Większość atrakcji znajduje się w Starym Mieście, spośród których warto odwiedzić: Twierdzę Narikala (ruiny cytadeli zbudowanej w 360 roku przez Persów, rozbudowanej w XVI wieku przez Turków i zrujnowanej w XIX wieku przez trzęsienie ziemi) z monumentalnym pomnikiem Matki Gruzji (Kartlis Deda, która w jednej dłoni trzyma wino dla przyjaciół a w drugiej miecz na wrogów), gdzie można wjechać kolejką linową sprzed Mostu Pokoju i podziwiać panoramę miasta, Katedra Sioni z VI w. (jedna z najważniejszych świątyń Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego, gdzie przechowuje się krzyż świętej Nino, dzięki której Gruzja stała się chrześcijańska), Cerkiew Metechi i bazylika Anczischati oraz Sobór Trójcy Świętej, trzecia najwyższa prawosławna świątynia na świecie, pięknie oświetlona w nocy. Ponadto warto się przespacerować ulicą Rustawelego (gruzińskiego wieszcza). To główna arteria miasta ciągnąca się między placem Wolności z kolumną-pomnikiem św. Jerzego patrona Gruzji i Ratuszem miejskim a Placem Rewolucji Róż. Znajdują się przy niej reprezentacyjne budynki Parlament, Muzeum Narodowe, kościół Kaszweti, Teatr, Opera czy stanowi swego rodzaju kontrast z pozostałą raczej głównie biedną częścią kraju. Wieczorem można udać się na imprezę na ul. Shardeni, gdzie mieszczą się modne kluby i restauracje, pełne ludzi, a także obejrzeć pokaz tańczących fontann. Warto spróbować różne rodzaje tradycyjnych khinkali oraz jednej z tradycyjnych tawern (im mniej zachęcający wystrój tym lepsze jedzenie:) my trafiliśmy do takiej gdzie jedli sami lokalni, pani podliczała nas na liczydle, a kuchnię nasz sanepid zamknąłby z miejsca:), ale było za to pysznie i tanio), skorzystać z siarkowych łaźni (za nimi znajduje się ukryty wodospad) lub tak jak my z kąpieli nad pobliskim jeziorem (były mega upały, więc po szybkim zwiedzaniu udaliśmy się taxówkami nad wodę). Dla chętnych jest też opcja rafting lub wyjazdu do pobliskich atrakcji, rewelacyjnie położony kompleks monastyrów Dawid Garedża czy zabytkowego miasta Mccheta. Tbilisi w dzien Sobor Swietej Trojcy w Tbilisi Panorama Tbilisi Katedria Sioni w Tbilisi Pani liczy na liczydle w gruzinskiej knajpie Gruzinska tawerna Pomnik Matki Gruzji Nocna panorama Tbilisi Tbilisi w nocyDzień 8 – Droga do ErywaniaPo przekroczeniu granicy gruzińsko-armeńskiej, na której spędziliśmy trochę czasu z racji formalności, od razu można dostrzec różnicę w rozwoju tych sąsiednich krajów (gorsze drogi – jeździ się bardzo wolno, mniejsze i biedniejsze miejscowości, głównie stare budynki, typowy postkomunizm). W pierwszej kolejności udajemy się do zespołów klasztornych Haghpat i Sanahin z X w.!, pereł średniowiecznej architektury armeńskiej, wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Swego czasu były to bardzo ważne ośrodki duchowe i naukowe, obecnie to zasługujące na uwagę zabytki światowej klasy (klimatyczne ciemne kaplice w kilku kościołach kompleksów, charakterystyczne kamienne krzyże „chaczkary” upamiętniające szczególne zdarzenia, chodzenie po płytach nagrobnych, kolumny z inskrypcjami i krzyżami, biblioteki, dzwonnice, pozostałości murów obronnych czy dawne zwoje hymnów religijnych – w Haghpat można posłuchać jednego z nich).Docieramy późnym wieczorem do Erywania, mocno zmęczeni podróżą (dziurawe kręte drogi, ograniczenia prędkości), gdzie mamy dwa noclegi w hostelu. Sanahin Chaczkary w Sanahin Kolumny w Sanahin Nagrobki w Sanahin Postkomunistyczne auta w Sanahin Postkomunistyczne bloki w Sanahin Haghpat W srodku Haghpat Oltarz w HaghpatDzień 9 – Monastyr Geghard, świątynia Garni, klasztor Chor Wirap i zwiedzanie ErywaniaRano po śniadaniu ruszamy w kierunku klasztoru Geghard z IV w. (lista UNESCO), malowniczo położonego w wąwozie pod stromymi urwiskami na końcu równie pięknej doliny rzeki Azat. Jego nazwa pochodzi od rzekomo przechowywanej w nim Włóczni Przeznaczenia, którą miał zostać przebity Jezus Chrystus wiszący na krzyżu. Jest to miejsce święte dla Ormian i cel licznych pielgrzymek. Klasztor imponuję swoją prostotą i jednocześnie blaskiem otaczającej go surowej scenerii. Następnie odwiedzamy kompleks świątynny Garni, dominujący nad doliną (świetne widoki), który trochę nie pasuje do wszystkiego co wcześniej tu zobaczyliśmy. To pogańska, hellenistyczna świątynia zbudowana z bazaltu i poświęcona bogu słońca Mitrze z I w. Między jej kolumnami odbywa się krótki koncert na tradycyjnym flecie o nazwie duduk. Kolejnym punktem jest znany z armeńskich pocztówek klasztor Chor Wirap (ang. Khor Virap), położony w pobliżu granicy z Turcją i Iranem. Jego lokalizacja jest niesamowita – na skalnym wzgórzu przy równinie tureckiej, 30 km od góry Ararat (masyw wulkaniczny o wys. 5137 m jej szczyt to wskazywane w Biblii miejsce spoczynku Arki Noego po Potopie), która jest uznawana przez Ormian za święta, pomimo tego, że leży po stronie Tureckiej. Jest to miejsce gdzie według legendy więziony był w głębokim lochu w towarzystwie węży i skorpionów przez 13 lat św. Grzegorz Oświeciciel – dzięki któremu Armenia jako pierwsze państwo na świecie uznała chrześcijaństwo za oficjalną religię. Rozpościera się stąd najpiękniejszy widok na górę Ararat, która góruje również nad Armenii, Erywań (ang. Yerevan), to jedno z najstarszych miast na świecie. Ma blisko 2800 lat! Odwiedzamy tutaj głównie: Plac Republiki, główne miejsce spotkań i ceremonii w mieście (wiele reprezentacyjnych budynków, Muzeum Historii Armenii, Galeria Narodowa, budynki rządowe), lokalny market oraz Kaskady, czyli wiodące na wzgórze monumentalne schody, ozdobione wieloma nowoczesnymi rzeźbami (z szczytu świetnie prezentuje się panorama miasta, nad którym góruje masyw Araratu). Ciekawym jest również fakt, iż od ponad 25 lat (od trzęsienia ziemi w 1988 r., a następnie upadku związku radzieckiego z powodu braku funduszy) nie dokończono budowy tych ogromnych schodów i ostatni odcinek drogi wchodzi się po metalowych stopniach. Późnym wieczorem trafiamy na dyskotekę, gdzie bawimy się do 4 rano:) Chor Wirap i Ararat Krajobraz Armenii z Araratem w tle Monastyr Geghard Swiatynia Garni Targ w Erywaniu Plac Republiki w Erywaniu Kaskady Panorama Erywania Erywan i AraratDzień 10 – Eczmiadzyn, Zwartnoc i jezioro Sewan oraz długa droga do Sighnaghi (Kachetia)Naszymi kolejnymi punktami na trasie są Eczmiadzyn (obecnie Wagharszapat) i ruiny Zwartnoc, wpisane na listę UNESCO. Pierwsze miejsce to duchowe centrum Armenii, zwane ormiańskim Watykanem. Znajdująca się tutaj katedra została wybudowana w latach 301-303 i jest uważana za najstarszą świątynię chrześcijańską (wybudowana przez Grzegorza Oświeciciela po przyjęciu przez Armenię chrześcijaństwa). Powstały wokół niej klasztor jest siedzibą Katolikosa, głowy Kościoła Ormiańskiego. Legenda głosi, że miejsce budowy świątyni wskazał sam Chrystus. Nazwa świątyni tłumaczona jest jako „miejsce zstąpienia Syna Jednorodzonego”. Drugie to natomiast ruiny katedry z VII w., która miała przyćmić tą w Eczmiadzynie. Jego budowa jest nietypowa – kościół miał plan krzyża wpisanego w koło, a nie tradycyjnie w kwadrat. Ruiny rewelacyjnie wyglądają z górą Ararat w kierujemy się w stronę Gruzji, zatrzymując się na krótki postój nad jeziorem Sewan, położonym na wys. 1900 m To jedno z najwyżej położonych jezior świata i największe jezioro Kaukazu. Przy tym upale nawet niska temperatura wody nas nie powstrzymała przed kąpielą (czysta woda). Zatrzymaliśmy się przy półwyspie, gdzie na wzniesieniu znajduje się klasztor Sewanawank (świetna panorama Jeziora Sewan). Co ciekawe znajdował się on kiedyś na wyspie, jednak Józef Stalin nakazał spuszczenie wody z jeziora, przez co jego poziom obniżył się o ponad 30 wieczorem dojeżdżamy do stolicy regionu Kachetia, Sighnagi. Znajduje się ono na wzgórzu, skąd rozpościera się wspaniały widok na dolinę Alazani – główne miejsce uprawy winorośli. Tutaj mamy dwa noclegi u naszego rodaka, który kiedyś przyjechał do tego miejsca i tak mu się spodobało, że został do dzisiaj. Zdecydowanie polecam to miejsce – nazywa się Wino i Chleb. Sewanawank Eczmiadzyn Katedria w Eczmiadzynie Zwartnoc i Ararat Postindustrialne budynki ArmeniaDzień 11 – Zwiedzanie okolicznych winnic i biesiady!Kachetia największą sławę zawdzięcza wybornym gatunkom wina (Saperawi, Kindzmarauli), które powstaje tu od 8 tysięcy lat! Na ten region przypada większość ogólnokrajowej produkcji wina, które jest słabsze niż znane nam wina. Nie ma w nich też żadnych nienaturalnych dodatków, o czym przekonaliśmy się sami – nie mieliśmy rano kaca, a wypiliśmy niemałe ilości:) Nie brakuje tu też cennych zabytków kultury, klasztory w Gremi, Alawerdi czy Dawid Geredża (skalny monastyr z VI w. położonego w półpustynnym, skalistym krajobrazie na samej granicy z Azerbejdżanem), ale już mamy dosyć zwiedzania:) Tutaj czas jakby zwalnia. Już się nigdzie nie spieszymy. Wstajemy późno po biesiadzie dzień winnice w okolicy Kwareli i poznajemy najstarszy na świecie i nadal praktykowany sposób wytwarzania wina – metoda kachetyjska, inna niż europejska, gdzie zamiast beczek używa się glinianych kwewri, przechowywanych w ziemi dla odpowiedniej temperatury fermentacji. Oczywiście nie zabrakło degustacji, zarówno wina, brandy, czaczy, a nawet spirytusu 96,6% (tylko zamoczyliśmy dziubek:)). W winach zawarta jest historia, kultura i styl życia Gruzinów. Odwiedzamy też piwnice, gdzie przechowywane są stare wina. Drugą połowę dnia spędzamy nad koniec dnia udajemy się na spacer wąskimi uliczkami miasta w cieniu bogato zdobionych drewnianych balkonów z rzeźbionymi ornamentami, aby zakończyć wieczór biesiadą. W Gruzji istnieje tradycja supry, czyli wspólnej uczty przy suto zastawionym stole, której obowiązkowym elementem są poetyckie toasty. Pyszne jedzenie, różne trunki:) i zabawa pod gwiazdami do wschodu słońca:) Wino i czacza Biesiada w Kachetii Plantacje winogron w Gruzji Winiarnia w Kachetii Piwnica z winamiDzień 12 – Uplisciche, Gori, Chiatura i KatskhiW drodze na lotnisko w Kutaisi odwiedzamy jedno ze starożytnych skalnych miast Gruzji – Uplisciche. Wykute w skale budynki i tunele, które są datowane na lata V w. do średniowiecza, robią ogromne wrażenie, zwłaszcza w zestawieniu z widokami doliny. Było ważnym ośrodkiem politycznym i religijnym kraju. Kres świetności miastu przyniosły najazdy mongolskie w XIV w. Kompleks został częściowo zniszczony podczas trzęsienia ziemi w 1920 przystanki to Gori, znane z ruin twierdzy na wzgórzu, ale przede wszystkim jako miejsce urodzenia Józefa Stalina. Dom, w którym się urodził i żył stanowi część muzeum poświęconego radzickiemu przywódcy. Znajduje się tu wagon pociągu, którym podróżował (z herbem CCCP) oraz pomnik, który wcześniej stał pod ratuszem. Muzeum Stalina nie służy podtrzymywaniu jego kultu, ale pokazuje jak w nie tak dawnej przeszłości, za pomocą w sumie prostych metod, urabiano całe społeczeństwa (lekcja historii).Następnie odwiedzamy ośrodek przemysłowy Chiatura, kiedyś słynący z wydobycia rud manganu. Ze względu na strome doliny rzeki w 1954 zbudowany został w mieście system kolejek linowych, który miał ułatwić transport pracowników tutejszej kopalni. System funkcjonuje nieprzerwanie do dzisiaj, pomimo złego stanu technicznego. Pomimo niemałych obaw decydujemy się jednak na przejazd tym miejskim środkiem transportu:) Ostatnim przystanek to powstały na skalnej kolumnie o wys. 40 m kościół w Katskhi. Obecnie przebywa tam mnich pustelnik otrzymujący na specjalnych sznurkach jedzenie, gdy przestaje je odbierać oznacza to, że należy wysłać tam kolejnego mnich aby go zastąpił… Uplisciche 2 Uplisciche Pomnik Stalina w Gori Kolejka w Cziatura KatshkiDzień 13 – Przylot do Katowic o godz. 6:40Mając więcej czasu do planu wycieczki, oprócz kolejnych regionów górskich i trekkingów (Tuszetia i Chewsuretia, chętnie tu wrócę choćby ze względu na te miejsca) oraz odwiedzenia Mcchety i kompleksu klasztornego Dawid Geredża, warto dodać Azerbejdżan. Położony po sąsiedzku kraj otwierający się na turystykę to brama orientu – kraina meczetów, pałaców chanów i karawanserajów, ale i reliktów komunizmu oraz… wulkanów do albumu ze wszystkimi zdjęciami „Gruzja i Armenia lato 2015” – LINKKilka informacji praktycznych Gruzja i Armenia:Paszporty Gruzja i Armenia – w przypadku Gruzji dokumentem uprawniającym do bezwizowego wjazdu i pobytu do 90 dni na terytorium Gruzji jest dowód osobisty (od stycznia 2011 r.), w przypadku Armenii konieczny jest paszport ważny co najmniej 6 miesięcy (od stycznia 2013 r. nie ma wiz)Język Gruzja i Armenia – gruziński i armeński, ale spokojnie dogadamy się po angielsku (wskazana choćby podstawowa znajomość rosyjskiego)Waluta Gruzja i Armenia – w Gruzji walutą jest lari, obecny kurs to 1 GEL = 1,6-1,7 PLN, a w Armenii dram, 100 AMD = 0,8 PLN. Na miejscu tylko w dużych miastach w sieciówkach można płacić kartą, warto zatem zabrać trochę dolarów lub euro i wymienić na miejscuCeny Gruzja i Armenia – za zakupy w sklepie zapłacimy podobnie a często mniej niż w Polsce, dużo tańsze są alkohole, papierosy, paliwo. Za porządny obiad w knajpie z zimnym piwkiem zapłacimy 15-20 Gruzja i Armenia – zdecydowanie polecam świetną gruzińską kuchnię, chaczapuri – placki z nadzieniem z tartego solonego sera (w wersji adżarskiej ma kształt łódeczki, przed podaniem w gorący środek wbija się jajko i dodaje odrobinę masła, podczas jedzenia odrywamy kawałek ciasta, mieszamy nim wszystko w środku i zjadamy), khinkali lub chinkali – pierogi-sakiewki z mięsem (jedzenie ich wymaga opanowania specjalnej techniki – należy je najpierw ostrożnie nadgryźć i wypić znajdujący się w środku bulion, a następnie zjadamy dookoła całość pozostawiając na talerzu jedynie końcówkę), potrawę z fasoli lobio, naleśniki z mielonym mięsem kababi oraz zupę gulaszową ostri. Warto również wspomnieć o czurczcheli, czyli charakterystycznym gruzińskim deserze produkowanym z orzechów i winogron (orzechy są wiązane nićmi, następnie gotowane w soku z winogron i masie z mąki kukurydzianej oraz cukru)Bagaż – podróżując większą grupą warto złożyć się na dodatkowy bagaż rejestrowany (b. duże wymiary, do 32 kg, 240zł w dwie strony). W przeciwnym wypadku wszystkie grube i ciężkie ubrania w tym buty, polary, kurtki ubieramy na siebie, dzięki temu w praktyce na ponad tygodniowy wyjazd spokojnie można zmieścić się nawet w 35-litrowy plecak (część rzeczy można sobie przeprać na miejscu)Co zabrać? – paszport, ubranie odpowiednie do pory roku (w lecie głównie krótkie spodenki i koszulki, w zupełności wystarczy jedna bluza i długie spodnie, poza sezonem może się przydać nawet czapka i rękawiczki oraz odzież termo), kurtka przeciwdeszczowa, wygodne buty (adidasy lub obuwie trekingowe), sandały i klapki, okulary przeciwsłoneczne, miniapteczka, nakrycie głowy (ew. chusta/bandamka), krem z filtrem UV i pomadka do ust, kosmetyki, ręcznik szybkoschnący, aparat fotograficzny, ładowarki, panie na pewno jakieś nakrycie głowy (może być chusta lub szal) w związku ze zwiedzaniem obiektów sakralnych; panowie spodnie z nogawkami poza kolana (choć w większości miejsc dostępne bezpłatne okrycia), opcjonalnie kije trekingoweInne – dobrą opcją jest zakup na miejscu karty telefonicznej np. Geocell za 7 lari mamy do wykorzystania 2GB (komunikatory internetowe to dużo tańsze rozwiązanie niż drogie telefony czy smsy do Polski), zabrać dodatkowy mniejszy plecak na trekkingi. Lista słów najlepiej pasujących do określenia "leży nad Loara":RZEKANANTESZAMKIORLEANTOURSLENASANNEWACYPRKOŁOMENBZURANIDAADRIATYKKAMAEBROMIELNOINAOKADRAWSKO ProgramRAMOWY PROGRAM WYJAZDU: DZIEŃ 1-2 Spotykamy się na Lotnisku Chopina w Warszawie. Wylot z Warszawy, lądowanie w Tbilisi. Z lotniska udamy się prosto do Udabno, uroczej wioski pośrodku niczego, gdzie powita nas niezwykły wschód słońca nad stepem. Pierwszą część dnia poświecimy na odpoczynek po ciężkiej podróży, po południu wybierzemy się do Dawid Garedża, jednego z najpiękniejszych klasztorów w Gruzji na granicy z Azerbejdżanem. Wieczorem rozpalimy ognisko wśród ciszy pustkowia. DZIEŃ 3 Całodzienny przejazd przez urodzajną Kachetię, pełną degustacji świeżego chleba i wina. Odwiedzimy słynne maleńkie miasto Signagi i żeński klasztor Bodbe z grobem św. Nino. Odwiedzimy wytwórnię wina Kindzmarauli w Kwareli, zbudowaną w dawnej średniowiecznej twierdzy, gdzie spróbujemy trunków z najlepszych gruzińskich szczepów. Miniemy dawną stolicę królestwa Kachetii - twierdzę Gremi oraz najwyższą średniowieczną katedrę na Kaukazie Alawerdi, słynącą z produkcji pysznego miodu. Wieczorem dojedziemy do Wąwozu Pankisi, u podnóża Kaukazu w dolinie rzeki Alazani. Żyje tam muzułmańska społeczność Kistów. Podczas kolacji spróbujemy specjałów kuchni czeczeńskiej i wysłuchamy domowego koncertu muzyki kaukaskiej. DZIEŃ 4 Wczesnym rankiem z gór wyruszamy do stolicy Kachetii Telawi, gdzie przejdziemy się po pięknym targu, gdzie czekają na nas pyszne czurczchelę, gruziński słodki przysmak. Po drodze odwiedzimy jeszcze ważny klasztor Ikalto. Następnie, piękną drogą wijącą się wśród gór, dotrzemy do Przełęczy Gombori, a stamtąd do Tbilisi. Niegdyś zwane Perłą Kaukazu, nadal zachwyca eklektyzmem, w którym historia miesza się z nowoczesnością. Zwiedzimy najważniejsze cerkwie - Sioni i Kaszueti oraz twierdzę Narikala. Spacer wąskimi uliczkami starego miasta, nad którymi górują przepięknie zdobione balkony i tarasy oplecione bujną winoroślą. Zrobimy zakupy na Suchym Moście, pięknym targu staroci. Przejdziemy przez świeżo wyremontowany secesyjny bulwar Dawida Budowniczego. Wieczorem tradycyjna gruzińska kolacja na tarasie w stylowej knajpie z muzyką tradycyjną. Po kolacji dla chętnych wędrówka po tbiliskich barach i klubach. (Tbilisi to miasto wielu historii. Plan zwiedzania miasta może zostać dostosowany do oczekiwań grupy). DZIEŃ 5 Gruzińską Drogą Wojenną przejedziemy obok twierdzy Ananuri usytuowanej nad sztucznym jeziorem. Będziemy też w Gudauri, pięknym zimowym kurorcie narciarskim. Mijając kolorowy pomnik przedstawiający średniowieczną królową Tamarę, w towarzystwie traktorów i Jurija Gagarina przejedziemy przez Przełęcz Krzyżową. Następnie udamy się pod wygasły wulkan Kazbek (5033m - świętą górę - do której, według legendy, przykuty był Prometeusz. Krótka wspinaczka do klasztoru Cminda Sameba, malowniczo położonego u podnóża Kazbeku, skąd rozpościera się panorama na Wąwóz Darialski, o którym tak pięknie pisał Puszkin. Możliwy spacer do wodospadu Gweleti. Powrót do Tbilisi. Po drodze kolacja w Pasanauri, gdzie spróbujemy najlepszych w Gruzji chinkali. DZIEŃ 6 Dzień rozpoczniemy wcześnie udając się do Mcchety, pierwszej historycznej stolicy niepodległej, chrześcijańskiej Gruzji. W religijnym centrum kraju przejdziemy przez zabytkowe centrum z katedrą Sweti Cchoweli (UNESCO). Stamtąd udamy się na wzgórze u zbiegu rzek Aragwi i Mtchwari, gdzie z tarasu kościoła Dżwari (UNESCO) obejrzymy panoramę starej stolicy. To właśnie w tym miejscu król Mirian III za sprawą świętej Nino ochrzcił Gruzję. Następnie przejedziemy przez Gori - miasto urodzenia Stalina, dotknięte wojną sierpniową z 2008 roku. Stamtąd udamy się do wielowiekowego skalnego miasta Uplyscyche. Zobaczymy też skalny Słup Kacchi, na którego szczycie stoi niedostępny kościółek. W górniczej Cziaturze przejedziemy się sowieckimi kolejkami linowymi (w sezonie planowane są prace renowacyjne, jazda kolejką może być utrudniona) w niemal postapokaliptycznym klimacie. Dojedziemy do Gelati, gdzie czekać będzie na nas domowa supra wzbogacona o nieformalny koncert gruzińskiego chóru. DZIEŃ 7 Po śniadaniu zwiedzimy kompleks klasztorów Gelati (UNESCO) z grobem króla Gruzji – Dawida Budowniczego. Zobaczymy zbudowany na skale klasztor Mocameta (w sezonie planowane są prace renowacyjne, zwiedzanie klasztoru może być utrudnione). W Kutaisi zwiedzimy historyczne centrum, zrobimy zakupy na kolorowym targu i obejrzymy katedrę Bagrati. Opcjonalnie możemy też pojechać do Jaskini Prometeusza. Po południu wyruszymy w Wysoki Kaukaz. Pod wieczór dojedziemy do Mestii w Górnej Swanetii, gdzie czekać będzie na nas domowa kolacja. DZIEŃ 8 Wsiadamy do samochodów terenowych i szutrową drogą przez swańskie wioski, udamy się do najwyżej położonej wioski w Europie, Uszguli (UNESCO). Po drodze czekają na nas zachwycające widoki masywów Uszby i Tetnuldi oraz malutkie górskie kościoły. W malowniczym miejscu, w którym zatrzymał się czas, zgubimy się w labiryntach kamiennych wież i pójdziemy na przyjemny spacer z widokiem pod lodowiec najwyższej góry Gruzji Szchary (5068 m (Przy sprzyjającej pogodzie dla chętnych aktywnych piechurów istnieje możliwość spaceru do miejsca, z którego widać najwyższą górę Europy – Elbrus (5 642 m i inne kaukaskie giganty). DZIEŃ 9 Ze Swanetii pojedziemy wprost na plaże Morza Czarnego. Po drodze miniemy jezioro Dżwari, z jedną z największych tam łukowych na świecie na rzece Enguri. Odpoczniemy na plaży albo w cieniu eukaliptusów, aby wieczorem zachłysnąć się futurystycznym Batumi - miastem przepychu, mocno kontrastującym z dotychczas poznaną Gruzją. Przejdziemy się po nowoczesnym bulwarze i historycznej starówce, zobaczymy najładniejszy McDonald's na świecie i Wieżę Alfabetyczną, a także przejedziemy się kolejką linową Argo. Nocleg pod Batumi. (Alternatywą dla tych, którzy nie lubią plażowania może być zwiedzanie pięknego ogrodu botanicznego w Batumi lub spacer w Gonio i Kwariati wśród eukaliptusowych lasów z subtropikalnym klimatem). DZIEŃ 10 Z Adżarii wyruszymy wcześnie rano w stronę malowniczych Gór Adżarskich. Aby pokonać przełęcz Goderdzi, musimy przesiąść się do minibusa przystosowanego do pokonywania górskich przełęczy. Zatrzymamy się przy malowniczych drewnianych meczetach. Następnie dotrzemy do Abastumani, ciekawego sowieckiego obserwatorium astronomicznego. Odpoczniemy chwilę w mieście Achalcyche, nad którym góruje twierdza Rabati. Dotrzemy do kanionu rzeki Mtkwari, gdzie spędzimy noc. DZIEŃ 11 Rano zwiedzimy niezwykłe skalne miasto Wardzia (UNESCO), będące pozostałością gruzińskiej, średniowiecznej chwały. Przejedziemy przez Dżawachetię do granicy gruzińsko-ormiańskiej. Przez zniszczone w trzęsieniu ziemi z 1988 roku miasto Giumri udamy się do Eczmiadzynu (UNESCO) - "ormiańskiego Watykanu", w którym przechowywane mają być rzekomo fragmenty Arki Noego. Odwiedzimy też klasztor Howhanawank na skraju kanionu rzeki Kasag. Wieczorem dotrzemy do Erywania. DZIEŃ 12 Erywań. Zobaczymy zachwycające formą muzeum sztuki współczesnej - Kaskady. Odwiedzimy dom-muzeum reżysera i artysty Siergieja Paradżanowa. Przejdziemy przez starówkę, odwiedzając Niebieski Meczet oraz stylowy targ artystów i staroci Wernisaż. Odwiedzimy Cicernakaberd - miejsce pamięci ze wstrząsającym Muzeum Ludobójstwa Ormian. Kolacja w centrum i wieczorny spacer dla chętnych. (Tym, którzy są głębiej zainteresowani ormiańską historią oferujemy zwiedzanie repozytorium dawnych rękopisów ormiańskich Matenadaran oraz Muzeum Historii Armenii z Galerią Narodową. Możliwa również wycieczka do gorzelni koniaku Ararat lub Noy. DZIEŃ 13 Drogą wśród gór dojedziemy do odnowionej antycznej świątyni Garni z oryginalną mozaiką. Na koniec dnia czeka nas wizyta w pięknym kompleksie klasztornym Gegard (UNESCO), który obejmuje kościoły (ze świetną akustyką) i grobowce wykute w skale. Stamtąd udamy się do klasztoru Chor Wirap u podnóża góry Ararat, do której podobno dopłynęła Arka Noego. Zobaczymy umieszczoną piętnaście metrów pod ziemią celę, w której więziony był apostoł Armenii - św. Grzegorz Oświeciciel. Przejedziemy przez winny region Areni w Dolinie Araratu. Po drodze miniemy miejsce, gdzie schodzą się granice czterech państw (Armenia, Azerbejdżan, Turcja, Iran). Nocleg w rodzinnym pensjonacie w Jegegnadzorze. DZIEŃ 14 Rano zobaczymy ukryty wśród czerwonych skał dwupiętrowy monastyr Norawank. Zwiedzimy Karawanseraj Selim (Orbelian), na przełęczy Wardenjanc. To najwyżej położone miejsce w czasie naszej wycieczki. Możliwość zjedzenia raków i pstrągów u zaprzyjaźnionej rodziny w Martuni. Następnie pojedziemy nad górskie jezioro Sewan leżące na wysokości prawie 2000 Dla chętnych - możliwość kąpieli w chłodnej wodzie jeziora, dla wszystkich - zwiedzanie klasztoru Sewanawank umieszczonego na skale. Pełen atrakcji dzień zakończymy na zwiedzaniu kompleksu Goszawank. Nocleg w rodzinnym pensjonacie w parku narodowym w uzdrowisku Dilidżan. DZIEŃ 15-16 Pojedziemy drogą przez malowniczy kanion rzeki Debet w zielonym regionie Lorri. Zwiedzimy być może najpiękniejsze ormiańskie kompleksy klasztorne Hagpat i Sanahin (UNESCO) oraz ciekawą cerkiew Achtala. Przejazd do Gruzji. Dotrzemy do Tbilisi, gdzie chętni mogą wybrać się na spacer po mieście. Odpoczynek w hotelu. W nocy wyjazd na lotnisko i powrót do Warszawy. Zakaukazie, czyli Gruzja, Armenia i Azerbejdzan. Do tej krotkiej listy mozemy dodac jeszcze trzy samozwancze republiki, ktorych istnienia nie uznaja prawie zadne panstwa czyli Republike Gornego Karabachu, Abchazje i najmlodsza z trojki Osetie Poludniowa. Region ten liczy okolo 17 milionow mieszkancow i wcisniety jest miedzy trzy duze panstwa: Rosje, Turcje i Iran co jest jednym z glownych powodow jego burzliwej historii. Gruzja jest nam krajem najlepiej znanym. Za sprawa Abchazjj, Osetii Poludniowej i potyczek z Rosja mowilo sie o niej calkiem sporo w mediach. Mimo to jest coraz czesciej odwiedzanym przez Polakow miejscem, kojarzacym sie najczesciej z goscinnoscia, winem i pieknymi gorami. Jest jednoczesnie krajem, ktory nie zostal jeszcze calkiem zadeptany przez turystow, dlatego tez postanowilem sie tutaj wybrac nim nadejdzie nieuniknione. Armenia to malo rozpoznawalne panstwo, o ktorym przecietny Europejczyk zapewne nie jest w stanie powiedziec zbyt wiele. Grzebiac w pamieci moze uda nam sie przypomniec kilka faktow historycznych takich jak ten, ze bylo to pierwsze panstwo katolickie na swiecie czy rzez Ormian na przelomie XIX i XX w. No i stolica jest Erewan. Azerbejdzan brzmi natomiast najbardziej egzotycznie z calej trojki i oprocz mglistego pojecia gdzie lezy ten kraj, przed samym wyjazdem nie bylem w stanie nic o nim powiedziec. Wiedza zostala jednak uzupelniona przed podroza bogatszy o nia wybralem sie w dwu miesiecznego tripa po Zakaukaziu. Ale najpierw krotko o przygotowaniu do wyjazdu. Dojazd. Do niedawna do Gruzjj latal z Polski tylko LOT, ale od maja biezacego roku stale polaczenia z Gruzja (lotnisko przy Kouatisi) z Katowic i Warszawy otworzyl WizzAir. Jesli dobrze trafimy, mozemy upolowac bilet w dwie strony w cenie 200-300zl plus oplata za bagaz, ktora moze wyniesc nawet drugie tyle. Jesli ktos nie lubi latac tudziez cierpi na brak gotowki, moze wybrac droge ladowa przez Turcje. Do pokonania komunikacja publiczna lub autostopem wg preferencji. Podroz powinna zajac nie wiecej niz 3-5dni. Inna trasa moze byc droga przez Ukraine (tanie pociagi) i Rosje (wiza i zaproszenie), ale o tej z braku doswiadczenia nie moge powiedziec nic wiecej. Alternatywnym (i ciekawym) sposobem dotarcia do Gruzji moze byc prom UKR Ferry z Odessy lub Korczi na Ukrainie do Poti - ceny biletow zaczynaja sie od 140USD w jedna strone. Wizy. Gruzja i Armenia zniosla obowiazek wizowy - wjezdzamy na pieczatke w paszporcie. Problemem jest Azerbejdzan, ktory do uzyskania wizy w Warszawie wymaga zaproszenia. Zaproszenie mozna zalatwic przez agencje turystyczne, ale jest to bardzo drogie. Kiedys bez zaproszenia mozna bylo podobno dostac wizy w Tbilisi, ale jest to juz nieaktualne. Podobnie w Tabrizie i Teheranie. Wize mozna natomiast bezproblemowo dostac w malym konsulacie Azerbejdzanu w Batumi (Gruzja). W konsulacie pracuje przemily Pan, wielce zajety gra w pasjansa, ktory nie robi zadnych problemow z powodu braku listu zapraszajacego. 30 dniowa wiza jednokrotnego wjazdu kosztuje 150 lari czyli okolo 300zl. Wize do Abchazji mozemy zalatwic mailowo, wysylajac aplikacje wraz ze skanem paszportu na adres podany na stronie ministerstwa. Wize odbieramy w ministerstwie w stolicy Abchazji. Wize do Republiki Gornego Karabachu mozemy dostac w ambasadzie w Erewaniu, koszt 30 dniowej wizy to 10USD. Przy planowaniu podrozy bardzo wazna jest kolejnosc odwiedzanych panstw. Z wiza RGK w paszporcie zostanie nam odmowiony wjazd do Azerbejdzanu, z wiza Armenii musiny liczyc sie ze szczegolowa kontrola przez pogranicznikow. Wjazd do Gruzji przez Rosje i Abchazje zostanie potraktowany jako nielegalne przekroczenie granicy i prawdopodobnie skonczy sie aresztowaniem. Osetia Poludniowa jest niedostepna dla turystow. Pieniadze. Najlepiej wziac ze soba dolary lub euro (dolar ma nieznacznie lepszy kurs) i przygotowac sie na balagan w portfelu jesli planujemy odwiedzic wszystkie kraje, waluta Gruzji jest liar, Armeni i RGK dram, Azerbejdzanu manat, a w Abchazji chlopacy uzywaja rosyjskich rubli. Tyle na dzisiaj. Uciekam na nocny pociag do Tbilisi. Do uslyszenia!

lezy na nim gruzja i armenia